Z cyklu "Przegląd Insta": #FOODPORN

2016-09-23
Z cyklu "Przegląd Insta": #FOODPORN
fot.-instagram.com-blacktapnyc1
Fot. instagram.com, @blacktapnyc

Hashtag #foodporn wciąż bije w tym medium rekordy popularności i nic nie zapowiada żeby to się miało zmienić.

Wraz z rozwojem social mediów ludzie zaczęli dzielić się z innymi elementami swojego lifestylu, pokazując między innymi to co gotują, jedzą czy zjeść mają zamiar.

Nikogo nie dziwi już widok fotografowania zawartości talerza w restauracji. Chodź oczywiście uchowali się jeszcze tacy, którzy zamiast zastanawiania się nad dobrym ujęciem i filtrem – po prostu jedzą, nie czekając aż danie im ostygnie czy rozpłynie się… Są jednak całe rzesze ludzi poświęcający się tamując ślinotok, który z kolei chcą wywołać u innych. Nie pytajcie o powody. Znak czasów. Ślinotok i pożądanie. Mniej więcej taki efekt ma wywołać przeglądanie kwadratów oznaczonych hashtagiem #foodporn. Pornografia podana na talerzu. Bez ograniczeń od +18. Prezentowane dania krzyczą do odbiorców – poliż ekran!

Mięcho ociekające sosem, krwiste dania, wilgotne kremy. Istna perwersja i prowokacja. Sieciowy afrodyzjak dla napaleńców czy e-kochanków. Uczta dla zmysłów. Trend, który ma podnosić jedzenie do rangi substytutu seksu.

Well… jedzenie zawsze stanowiło jedną z najwyższych przyjemności. Wiadomo. Foodpornem można się jednak co najwyżej zainspirować, a następnie zafundować sobie z drugą połową kolację z deserem… i ze śniadaniem. W realu.

Zobaczcie co autorzy mają na myśli.

Pokaż więcej wpisów z Wrzesień 2016
pixel